Jak myślisz dom – to co sobie myślisz?
Co masz przed oczami?
Budynek? Wnętrze pomieszczenia?
Ludzi w domu? Relacje pomiędzy ludźmi?
W języku angielskim rozróżnia się dwa słowa opisujące dom – „Home” i „House”
House to dom w znaczeniu budynek.
Home to dom w znaczeniu miejsce, które tworzysz.
Ludzie budują domy i w nich nie mieszkają. Ludzie budują domy i w nich nie przebywają. Ludzie budują domy i są w nich nieobecni. Dlaczego? Bo ciągle biegają za pieniędzmi, sukcesem czy mają taką ilość zadań w pracy, że aż trudno z tego zapętlenia wyjść. Ludzie często są w tych domach tylko ciałem. A to ciało często ogląda telewizję, przegląda internet i wypełnia codzienne obowiązki.
Ludzie często w tych domach nie żyją pełnią życia. Bo w tych domach często nie ma życia. Tam jest tylko przeżywanie codzienności. A życie nie ma być tylko bieżącymi sprawami. W życiu chodzi o coś więcej! Chodzi o to, aby tętniło życiem, aby żyć się chciało!
Pamiętam, jak byłam mała i czytałam pewną książkę, gdzie było napisane, że „Jaś zawsze chętnie po szkole wracał do domu, bo wiedział, że tam mama zawsze na niego czeka”. O co chodziło? Mama pracowała, mama miała obowiązki, mama Jasia czasem była w domu późnij niż on, ale ta mama zawsze miała w domu czas dla niego. Jasiu mógł do niej przyjść ze swoimi radościami czy problemami i ona zawsze chętnie go słuchała. Ta mama miała dla swojego dziecka czas, kiedy ono tego potrzebowało. Ta mama stworzyła Jasiowi dom.
Właśnie! Jak piszę o domu, to mam na myśli miejsce, do którego chce się wracać. Jak myślisz sobie w pracy, nareszcie jadę do domu. Jak jesteś na wakacjach i tęsknisz za tą przestrzenią, którą stworzyłaś/eś. Jak wracasz do miejsca, które nazywasz domem, bo dobrze się w nim czujesz.
Dom rodzinny
Dom rodzinny to punkt wyjścia. Do świata wychodzimy z tym, co wynieśliśmy z domu rodzinnego. Nasz dom rodzinny zawsze w życiu dorosłym jest dla nas odniesieniem. Dlaczego? Bo powielamy to, co z domu wynieśliśmy. Bardzo często nieświadomie. Nie zastanawiamy się nad pewnymi rzeczami, dlaczego tak właśnie robimy. Dopiero, jak ktoś zwróci nam uwagę, to wtedy przychodzi refleksja. Dopiero jak nieświadome zostanie uświadomione. Nieświadome jest tak długo póki się nie obudzimy i dostrzeżemy, że coś powielamy – to te przebłyski, kiedy widzisz, że „robisz coś jak twoja mama czy twój tata” lub „zachowujesz się w niektórych sytuacjach, jak twoja mama lub twój tata”.
Nasi rodzice jako pierwsi dają nam wzorce związku, wzorce kobiecości i męskości. My ich obserwujemy i naśladujemy.
Rodzice
Często odczuwamy nasze niezadowolenie wobec naszych partnerów. A nie zdajemy sobie sprawy z tego, że bardzo często są to nierozwiązane sprawy w relacji z rodzicami. Bo to, czego nie rozwiązaliśmy nie znika automatycznie, tylko staje się matrycą, według której tworzymy inne związki w swoim życiu, w tym partnerskie.
Spokoju w relacjach z ukochanymi nie osiągniemy, jeśli nosimy w sobie żale, urazy i rozgoryczenia wobec naszych rodziców. To zawsze wraca. Wraca do relacji partnerskich, bo te są nam najbliższe, podobnie jak te z naszymi rodzicami były, kiedy byliśmy jeszcze mali.
Ci z nas, którzy uważają, że nie otrzymali wystarczająco dużo od swoich rodziców, a szczególnie od matki, często czują, że dostają mało od swojego obecnego partnera czy od życia. A to rodzi frustrację i rozgoryczenie. I te uczucia bardzo często przenosimy na swoich partnerów.
Jeśli natomiast mieliśmy bliską relację z rodzicami i żywimy wobec nich dobre uczucia, to jesteśmy pozytywnie nastawieni zarówno do naszych partnerów jak i do życia.
Dom to dzielenie
W domu dzielisz nie tylko przestrzeń, nie tylko obowiązki, ale dzielisz też wspólny czas. W domu ważne jest, aby móc się podzielić tym, co Ci się zdarzyło w ciągu dnia, tym jak się czułaś/eś. Aby nie było tylko suchego pytania „Jak było w pracy?” i suchej odpowiedzi „OK.” i rozejście się po chwili każde w swoją stronę. To nie jest rozmowa. O coś takiego nam nie chodzi. Chodzi nam o bycie w tym razem. Czasem słowa nawet nie są potrzebne. Potrzebna jest żywa obecność, czyli poczucie, że w tym co się u każdego z was dzieje, jesteście wspólnie.
Razem osobno
Czasem ludzie mieszkają razem, ale uciekają przed sobą, zamykają się w swoich strefach. Ludzie czasem żyją ze sobą, ale jakby gdzieś obok siebie. Mijają się i się nie widzą. Czasem ludzie tak daleko są w jednym domu, że aż trudno jest im się odnaleźć. Mentalnie są daleko. Bo nie rozmawiają, nie dzielą zwykłej codzienności. Wielu szuka wrażeń. Chce, aby zawsze było wyjątkowo. Codzienność ich nudzi, a czasem wręcz przerasta.
Codzienność może być wyjątkowa
Wyjątkowo może być również podczas zwykłych dni, kiedy robimy zwykłe rzeczy. Wyjątkowym staje się nie to co robisz, tylko jak robisz. Możecie na przykład wspólnie ugotować obiad i się przy tym bawić. Może być i na wesoło i romantycznie. Możecie iść razem na zakupy do lokalnego sklepu czy na ryneczek i tam wspólnie kupić to, co potrzebne i na co macie ochotę. Wbrew pozorom takie zwykłe czynności wykonywane wspólnie bardzo zbliżają. No bo kiedy pobyć razem, jak jest ciągły bieg i codzienne wypełnianie obowiązków?
Może też być tak, że jedno z was nie lubi lub nie umie gotować, to niech chociaż towarzyszy drugiej osobie podczas tej czynności. Jeśli macie dzieci, niech towarzyszą wam podczas przygotowywania w jakikolwiek sposób. A potem wspólnie zjedzcie nie spiesząc się, to co wspólnie przygotowaliście.
Jeśli jedno z was umie i nawet lubi piec ciasta, to upieczcie coś razem, zróbcie do tego kawę lub herbatę i delektujcie się słodyczą. Podczas takiego pieczenia może być zarówno romantycznie jak i uwodzicielsko J.
Jeśli on na przykład lubi wędkowanie, a ty tego nie znosisz, to wybierz się z nim i poczytaj książkę lub poćwicz jogę na łonie natury.
Jeśli jedno z was lubi morsowanie a ta druga strona nie może się przełamać, to i tak idźcie razem. Niech jedno drugiemu towarzyszy, to wspólne bycie razem. Nie zawsze jest tak, że wspólnie dzielicie te same pasje. A jeśli zdarzy się, że tak – to tym bardziej może być fajnie.
Co zbliża w związku?
Zbliża to, co robimy wspólnie. Wspólne robienie rzeczy, rzekłabym – jakichkolwiek rzeczy. Może to być gotowanie, robienie zakupów, opieka nad dziećmi, opieka na zwierzakami, czy nawet sprzątanie.
Co jeszcze zbliża? To, co oboje robimy razem, cokolwiek to jest. Wspólne chodzenie na tańce, wspólne ćwiczenia fizyczne, jak joga, fitness, bieganie, jeżdżenie na rowerze czy wszelkiego rodzaju sporty. Zbliża przebywanie na łonie natury, wycieczki miastowe, morskie i górskie. Polecam bardzo te wszystkie formy bycia blisko w relacji.
„Home Sweet Home”
Czasem tak sobie myślę, że ludzie budują te domy czy też kupują wspólne mieszkania i jak już ten cel zrealizują, przestają budować. A dom, w znaczeniu angielskim „home” jako miejsce, do którego chcemy przynależeć i wracać, należy budować całe życie. To budowanie relacji z tym drugim, wybranym przez Ciebie człowiekiem. To budowanie tak naprawdę nigdy się nie kończy – to stała praca, to droga, którą kroczycie zwana życiem. I z tej drogi można czerpać przyjemność. Tak właśnie! Ta droga jest celem. Sposób w jaki nią podążasz.
Jak wspólne mieszkanie wpływa na seksualność?
Wspólne spotkanie przy stole, w kuchni, w codzienności, która jest skierowana na naszą wybrankę/wybranka pozwala spotkać się również w sypialni. Jeśli ludzie nie dzielą wspólnego życia, trudno, aby dzielili sypialnię. Często w sypialni nie ma namiętności, nie ma miłości, nie ma ochoty. Bo trudno, aby była, skoro w codzienności się mijacie i nie zwracacie jeden na drugie uwagi. Kiedy nie zwracasz uwagi na potrzeby tej drugiej strony, na emocje tej osoby, zaspakajanie jej potrzeb, kiedy brakuje empatii w życiu codziennym, to nie dziw się, że potem twoje spotkanie w sypialni wygląda podobnie.
Stół – najważniejszy mebel w domu
Wiele par mieszkających ze sobą nie ma w ogóle nawyku siadania razem do wspólnego stołu czy stolika i bycia przy tym stole razem. Jak już siadają, to często dlatego, że muszą coś zjeść, albo przyjechali goście.
Bo stół to takie miejsce spotkań. Miejsce, przy którym wspólnie coś można. Można zjeść dobry posiłek, można porozmawiać i można wspólnie podjąć decyzje. W stole chodzi o to, aby usiąść nie tylko obok siebie, ale też naprzeciw siebie. Stół to symbol wspólnoty i porozumienia. Tak istotne jest to, aby ze sobą rozmawiać, komunikować i wychodzić naprzeciw temu, co każde z was potrzebuje.
Wokół stołu toczy się życie. Dziś ludzie żyją w biegu i nie mają czasu usiąść do stołu. Jak nie mają czasu usiąść przy stole to nie mają czasu być ze sobą tak naprawdę.
Dlatego pierwsze, co zmieniliśmy z moim partnerem, jak zamieszkaliśmy wspólnie, to zakupiliśmy stół i to okrągły, abyśmy na okrągło mogli się w tym miejscu spotykać.
I spotykamy się przy tym stole na różne sposoby – przy posiłkach, podczas wspólnego picia herbaty czy kawy, kiedy gramy w gry planszowe, kiedy snujemy plany na przyszłość. Stół to dobre miejsce dla nas, stół to fajne miejsce dla nas.
A jak u Ciebie jest z tym stołem, jak jest przy stole?
Udostępnij ten artykuł:
Autor:
mgr Monika Andrzejewska
Terapeuta EFT, Seksuolog
Specjalista Tradycyjnej Medycyny Chińskiej
Pracuję z ludzkimi emocjami, umysłem, dolegliwościami ciała oraz seksualnością. Pomagam usuwać stres, napięcia, negatywne myśli, przekonania i lęki. Pracuję z osobami, które są zestresowane, wyczerpane psychicznie i fizycznie. Cierpią na depresję, zaburzenia trawienia i łaknienia. Mają problemy natury seksualnej, nie mogą obie poradzić z rozstaniem czy zdradą oraz nie wierzą w siebie.