Zdrada niejedno ma imię. Każda jej forma jest mocnym przeżyciem.
Nikt z nas nie chce być zdradzonym.
Trudno jest poradzić sobie ze zdradą, bo jest to coś, co nas najbardziej boli.
A bólu nie chcemy czuć, bo jest to nieprzyjemne odczucie.
Natomiast każdy z nas w ciągu swojego życia poczuł się zdradzony choć raz.
ZDRADA – CZYM TAK NAPRAWDĘ JEST
Zastanów się, czym zdrada jest dla Ciebie. Jeśli pomyślisz o zdradzie, to co pojawia się w Twojej głowie, jaki obraz? Jakie wspomnienia? Z czym zdradę kojarzysz? Chwilę pomyśl…
Zdrada to szok. Człowiek rozpada się na drobne kawałki. Wymaga to pracy, aby pozbierać te wszystkie kawałki i zlepić je na nowo w jedną całość, niczym naczynie. Nic tak nami nie porusza, jak odkrycie, że zostało się zdradzonym.
Jak mówimy o zdradzie, to większości osób przychodzi na myśl zdrada partnerska, ta miłosna. Mówiąc o tym, mamy najczęściej na myśli zdradę cielesną, seksualną, to, że nasz partner/ka z kimś innym uprawiał/a seks. Jeśli już doszło do zdrady seksualnej to rodzą się pytania, czy był to jednorazowy skok w bok czy relacja angażująca uczucia. Od jakiego czasu trwa i czy została zakończona.
Faktem jest to, że według statystyk co druga para w dużym mieście się rozstaje, dochodzi do rozwodu. Główną przyczyną rozwodów jest właśnie zdrada seksualna. Nie każda zdrada musi się jednak rozwodem zakończyć. Zależy jaka jest indywidualna sytuacja relacji i zależy to też od tego, jak do tego podejdziemy.
Bo nic tak nie kruszy, tego, co jest już zastałe i wymaga odnowy i nic nie stawia do pionu, jak trzecia osoba pojawiająca się w relacji. Często ta trzecia/ten trzeci jest „budzikiem” dla związku lub przysłowiowym „kubłem zimnej wody”.
Zastanawiamy się więc dlaczego osoby dopuszczają się zdrady.
CZY ZDRADĘ SIĘ PLANUJE
Z pewnością nikt nie planuje, że zdradzi (pomijam w tym artykule związki poliamoryczne i osoby z zaburzeniami). Nikt przecież nie wchodzi w relację partnerską z drugą osobą w celu zdradzenia jej. Raczej jest w drugą stronę, ludzie widząc, ile jest rozstań z powodu zdrad, składają sobie obietnicę, że ich to nie spotka, że nie spotka to ich relacji, bo mają takie postanowienie, że będą dbać o relację z całych sił. Życie jednak pisze różne scenariusze i czasem nasze postanowienia nie są przez nas samych dotrzymane i składane na ślubnym kobiercu.
Jeśli więc złożymy sobie taką przysięgę i ona zostanie złamana, to dochodzi nie tylko do zdrady naszej partnerki /naszego partnera, ale przede wszystkim nas samych. Dlatego doświadczenie pokazuje, że nie jest to łatwą sprawą dla obojga.
DLACZEGO DOCHODZI DO ZDRADY
Zdrada to inaczej NIE-WIERNOŚĆ. Pytanie, dlaczego wierności mówimy więc NIE.
Powodów jest bardzo wiele. Jednym z nich jest szukanie uniesień. Jeśli relacja dwojga ludzi opiera się głównie na codziennej rutynie, gdzie każdy ma określony podział obowiązków i wiadomo, kto robi zakupy, kto gotuje obiad, kto wozi i odbiera dzieci ze szkoły, kto wyprowadza psa, itp.., niczym dobrze prosperująca firma, to może pojawić się tęsknota za romantycznym uniesieniem, porywem serca i za tym, co nieprzewidywalne, zaskakujące i podniecające. Taka relacja może bardzo dobrze funkcjonować jako organizacja, jednak nie jako tak zwana romantyczna relacja czy dobra relacja, w której dba się o uczucia. Dlatego w takim wypadku może pojawić potrzeba szukania uniesienia poza relacją. Bo miłość to coś więcej niż dbanie o siebie, dom i dzieci, jeśli te się pojawiły. Miłość między dwojgiem to też uniesienia. Mamy taką potrzebę, aby miłość nas niosła, dodawała lekkości i powodowała, że czasem zakręci nam się w głowie.
Innym bardzo częstym powodem niewierności jest to że zarówno kobiety, jak i mężczyźni zdradzają, aby utwierdzić się we własnej wartości i atrakcyjności. Chodzi o to, że jesteśmy głodni tych spojrzeń, zauważenia nas, usłyszenia, jacy to jesteśmy wspaniali i cudowni. Bo jeśli on nie zauważa jej starań, kiedy przychodzi w nowej sukience, nowej fryzurze od fryzjera, to ona będzie szukała innych oczu, które będą oddawały jej zachwyt. Jeśli on nie usłyszy, jaki jest cudowny, silny i męski, to będzie szukał tego poza relacją. Bo każdy z nas chce być doceniany i zauważany nie tylko na początku relacji, ale również w jej trakcie.
ZDRADA I CO DALEJ
To znów zależy. Od czego? Od tego, z czym weszliśmy w relację. Czy na początku była miłość, czy była głębia relacji, wzajemne poszanowanie, wzajemne pasje, podążanie w tym samym kierunku, co jest sprawą bardzo ważną! Jeśli to było, to są silne fundamenty i relację można odbudować. Jeśli tego nie było i wchodziliśmy w relację z innych powodów, na przykład nieplanowana ciąża, że tak wypada, bo naciska rodzina, bo chcę się już ustatkować i jakoś to potem będzie, to nic z tego nie wyjdzie.
I właśnie takie relacje się rozpadają najczęściej z powodu zdrady.
ZDRADA WIELE MA TWARZY
Zdrada oznacza, że ktoś inny lub coś innego stało się ważniejsze niż moja osoba w relacji z drugim ważnym dla mnie człowiekiem.
Natomiast zdradzić i zostać zdradzonym można na wiele sposobów. Myśląc o zdradzie od razu przychodzi nam do głowy, że pojawia się ta trzecia/ten trzeci. Do zdrady jednak nie potrzeba drugiej osoby. Kochanką lub kochankiem może być praca, w której się zatracasz i nie masz czasu dla swojej partnerki/partnera, żony czy męża. Kochanką/kochaniem może być butelka z alkoholem lub jakiekolwiek inny nałóg. To może być codzienne siedzenie przed monitorem telefonu, komputera. Jakże często słyszy się historię o tym, jak to on ją zaniedbywał i ona poszła do innego, jak to ona o niego nie dbała i odszedł do innej. No właśnie!
Aby dopuścić się zdrady, wcale nie trzeba wychodzić z domu, można nawiązać romans leżąc obok współmałżonka. Era cyfrowa oferuje nam coraz więcej możliwości i potencjalnych kontaktów.
Pytanie czy zdradą jest oglądanie porno, taniec, masaż, pisanie z kimś na czacie, kontaktowanie się ze swoim eksem, mówienie o tym, co u nas w relacji innym czy masturbacja? Dla niektórych jak się okazuje, to może być odbierane jako zdrada, a dla innych nie koniecznie. I to może się też zmieniać, u każdego indywidualnie. Dlatego ważne, abyśmy w relacji definiowali i mówili sobie, czym dla nas jest niewierność, abyśmy nie zostali zaskoczeni.
PIERWSZA ZDRADA
Do pierwszej zdrady, którą przeżywamy dochodzi w dzieciństwie. Popełniają ją wobec nas nasi rodzice. Możesz tego świadomie nie pamiętać, jednak to tak działa. W jaki sposób nas zdradzili? Kiedy na przykład zaniedbywali nasze potrzeby, nie okazywali miłości, ważniejsze było dla nich życie zawodowe, obiecywali coś i nie dotrzymywali słowa, nie traktowali serio, opowiadali powierzone tajemnice innym, opowiadali coś negatywnego na nasz temat, a my byliśmy tego świadkami i tak dalej… Te wszystkie zdrady dokonane przez naszych rodziców wpływają na nasze późniejsze doświadczenia w związkach partnerskich. Związki z naszymi rodzicami mają wpływ nie tylko na nasze zdrowie, ale mogą, szczególnie wczesna relacja z matką, stanowić matrycę dla naszych przyszłych dorosłych relacji.
Te zdrady siedzą w niejednym nas przez całe życie i nie jesteśmy tego świadomi. Przez całe życie odgrywamy scenariusze zdrady dzieciństwa tylko już w dorosłym życiu z naszymi partnerami. Jeśli nie uporządkujemy spraw z przeszłości, będą nam przeszkadzać w obecnym życiu, będą nas straszyć niczym duchy. A my bez sensu będziemy się ich bać.
PRZEKONANIA SPOŁECZNIE O ZDRADZIE
Panuje takie przekonanie, że jeśli ktoś zdradza to albo z tą osobą jest coś nie tak albo z relacją jest coś nie tak. Chciałam sprostować to przekonanie. Otóż, do zdrady może dojść nawet wtedy, jeśli w relacji jest wszystko w porządku i partnerzy się wzajemnie kochają i szanują. I czytając to może poczujesz uczucie dyskomfortu w ciele, na przykład w brzuchu. Jednak nie chodzi o to, że masz się bać, tylko chodzi o uświadomienie sobie, że nie ma gwarancji, że jeśli w związku będzie dobrze to do zdrady na pewno nie dojdzie. Pamiętaj też o tym, że jeśli w relacji nie układa się dobrze, czy przechodzicie jakiś kryzys, to do zdrady wcale nie musi dojść. Jest to naprawdę sprawa indywidualna.
Kolejne przekonanie krążące w społeczeństwie to takie, że mężczyźni trudniej znoszą zdradę fizyczną swojej partnerki (seks na boku) niż emocjonalną, jak nawiązanie relacji uczuciowej. Natomiast u pań ponoć ma być odwrotnie, bardziej boli je zdrada emocjonalna niż jednorazowy skok w bok.
Z doświadczenia wiem, że różnie to jest. Bo każdy jest inny.
W społeczeństwie panuje też takie przekonanie, że to mężczyźni zdradzają częściej niż panie.
No dobrze, ale to z kim oni je zdradzają? Dlaczego tak jest? Bo paniom kiedyś nie było wolno. Mężczyzna, który spotykał się z kilkoma paniami na seksualne igraszki nazywany był „ogierem”, chwalono go za podboje. Natomiast, kiedy zdarzyło się to jej, to otrzymywała łatkę „ladacznicy” i to bardzo często z ust kobiet.
Czasy się trochę jednak zmieniły, paniom dziś już bardziej wolno i dlatego panie coraz częściej się też odważają na to, co kiedyś było zarezerwowane tylko dla panów.
Religia jest częścią kultury i to ona bardzo często definiuje, co jest zdradą, a co nią nie jest. Dlatego definiowanie niewierności może być i proste i skomplikowane, bo kultura i tym samy religia (uwaga, nie mylić z wiarą!) wpływają na nas i nasz system przekonań, na nasze życie seksualne. Co bardzo często jest wyzwaniem dla ludzi.
JAK REAGOWAĆ NA NIEWIERNOŚĆ
Autentycznie i prawdziwie. Jak chcesz płakać, to płacz, jak chcesz krzyczeć, to krzycz. Nie ma nic gorszego, niż udawanie, że nic się nie stało – to postawa pokazująca, że psychicznie się wygrało – partner/ka nie mają aż takiej mocy nad tobą. Jednak zupełnie nie o to chodzi. Rozmawiaj, mów, ile tylko potrzebujesz.
Czasem zdrada męczy nas nie od razu, jak jej doznajemy, tylko po jakimś czasie, to może być nawet rok, dwa lub więcej lat. Dlaczego tak jest? Czasem dlatego, że nie ma przestrzeni na przeżycie jej, bo trzeba zajmować się dziećmi, pracą i codziennością, a nas samych z przeżyciami zostawiamy na tak zwane potem. Jednak nieprzeżyta zdrada będzie uwierać, prędzej czy później się odezwie. Coś ją z pewnością uruchomi. A ty masz prawo przeżyć ją wtedy, kiedy masz na to przestrzeń i twój partner/twoja partnerka nie może powiedzieć, że to „się przedawniło”.
CO NAM ZABIERA A CO NAM DAJE
Zabiera iluzję, że partner jest naszą własnością, a uwierzcie mi, że wiele osób tak niestety uważa. Zabiera iluzję, że będziemy żyli długo i szczęśliwie bez dbania o relację, o wspólne randki, wspólne wypady, wspólne spędzanie czasu tylko we dwoje.
Zdrada zabiera, ale też i daje. Daje nam możliwość zobaczenia, przyjrzenia się, jak wyglądała relacja, co wymaga poprawy, zmiany. Jakkolwiek to dziwnie i absurdalnie może brzmieć, nic tak nie ocuca relacji, jak właśnie zdrada, kiedy to odkrywasz, że ona lub on pisze z kimś, spotyka się, czy nawet sypia. Ma obudzić tego, kto spał, nie chciał widzieć, zaniedbywał. Choć czasem ta osoba nie rozumie i nie chce zrozumieć, że czegoś nie zapewnia, nie spełnia jednej z podstawowych potrzeb (mam na myśli na przykład potrzebę bliskości okazywana jako przytulanie, rozmów, czy głębokiego patrzenia sobie w oczy) i nasz/a ukochany/a szuka spełnienia w relacji z kimś innym.
CZY TRZEBA SIĘ OD RAZU ROZSTAĆ?
Powiem tak, czasem o to właśnie chodzi. Zwłaszcza, jeśli relacja nie ma silnych fundamentów, o czym wcześniej pisałam. Jeśli jest silny fundament, w postaci miłości, szacunku, wspólnych przeżyć, dzieci, to jest na czym budować. W dzisiejszych czasach na Zachodzie przecież tworzymy już nie jeden na całe życie związek, ale nawet dwa, trzy i więcej. Jeśli doszło do sytuacji niewierności to zła wiadomość jest taka, że ta relacja/to małżeństwo się zakończyło. A dobra wiadomość taka, że możemy wspólnie zbudować drugą relację z naszym partnerem/naszą partnerką w nowej jakości lub z kimś innym nowym.
ZDRADA JAKO TEMAT POKOLENIOWY
Nie znam żadnej historii zdrady, w której jest tak, że ktoś zdradził i w jego rodzinie jest ona/on pierwszy. Przeważnie ciągnie się za taką osobą historia rodowa zdrady. To znaczy, że ktoś już wcześniej zdradzał lub był zdradzany w naszym rodzie (mam na myśli do trzech pokoleń wstecz, wtedy nas temat dotyczy – według epigenetyki), a my tylko odtwarzamy ten schemat (oczywiście nieświadomie, bo świadomie nikt tego nie planuje). Na przykład zdradzają panowie, których ojcowie robili tak samo. Na przykład panie/panowie są zdradzani jak ich matki/ojcowie. Jak słucham historii ludzi, to temat pokoleniowy tak naprawdę dotyczy każdego z nas. I w ogóle nie chodzi o to, aby się bać, bo skoro wiemy o zdradach w naszym rodzie, to ta świadomość nas chroni. W jaki sposób? Dzięki temu możemy przestać powtarzać podświadomie pokoleniowe tematy zdrady. Według nurtów psychobiologii, wszystko, co nieuświadomione przechodzi do przerobienia na następne pokolenie, a to, co uświadomione przestaje być powtarzane w rodzie. Nie wiem, jak dla ciebie, ale dla mnie to dobra wiadomość!
CZY MÓWIĆ O TYM, ŻE SIĘ ZDRADZIŁO
Powiem tak – to zależy. Od czego? Od tego czy był to jednorazowy skok w bok, czy relacja była krótka, długa, czy się zaangażowałeś/aś czy było to głownie zaspokojenie potrzeb seksualnych. Nie ma dobrej, jednoznacznej odpowiedzi, co robić, jak się zachować w sytuacji, jeśli zdradziłeś/aś. Zdania są podzielone. Łatwo się ocenia, mówi za kogoś, patrząc z boku.
I zapytam – a co ty byś zrobił/a? I co zrobił/aś jeśli zdrada jest również twoim udziałem? Zastanów się. Tak łatwo nam oceniać z boku.
Moim zdaniem, bo zdania wśród specjalistów też są podzielone, to jeśli był to krótki lub nawet dłuższy romans i został zakończony to można zachować to dla siebie. Dlaczego tak uważam? Bo bardzo często ludzie, którzy zdradzili, chcą zrzucić z siebie ten balast, ciężar zdrady (bo zdradzili też siebie, nie tylko partera/partnerkę) i powiedzieć drugiej stronie oczekując wsparcia, zrozumienia i empatii. A nasz/a partner/ka wcale nie musi nam takiego wsparcia i zrozumienia okazać. Może to być dla niej/niego coś, z czym w ogóle może sobie nie poradzić (to też zależy od wrażliwości osoby) i chcieć się rozstać. Znam takie historie.
JAK SOBIE PORADZIĆ ZE ZDRADĄ
To nigdy nie jest prosta i łatwa sprawa. Zawsze przyda się wsparcie i ze strony życzliwej koleżanki/kolegi, jak i ze strony rodziny, ale przede wszystkim specjalisty. Dlatego polecam terapię, bo terapeuta wysłucha, będzie wsparciem, rzuci światło na sprawę i pomoże wrócić do życia.
Zdrada – czym tak naprawdę jest?
Zastanów się, czym zdrada jest dla Ciebie. Jeśli pomyślisz o zdradzie, to co pojawia się w Twojej głowie, jaki obraz? Jakie wspomnienia? Z czym zdradę kojarzysz? Chwilę pomyśl…
Zdrada to szok. Człowiek rozpada się na drobne kawałki. Wymaga to pracy, aby pozbierać te wszystkie kawałki i zlepić je na nowo w jedną całość, niczym naczynie. Nic tak nami nie porusza, jak odkrycie, że zostało się zdradzonym.
Jak mówimy o zdradzie, to większości osób przychodzi na myśl zdrada partnerska, ta miłosna. Mówiąc o tym, mamy najczęściej na myśli zdradę cielesną, seksualną, to, że nasz partner/ka z kimś innym uprawiał/a seks. Jeśli już doszło do zdrady seksualnej to rodzą się pytania, czy był to jednorazowy skok w bok czy relacja angażująca uczucia. Od jakiego czasu trwa i czy została zakończona.
Faktem jest to, że według statystyk co druga para w dużym mieście się rozstaje, dochodzi do rozwodu. Główną przyczyną rozwodów jest właśnie zdrada seksualna. Nie każda zdrada musi się jednak rozwodem zakończyć. Zależy jaka jest indywidualna sytuacja relacji i zależy to też od tego, jak do tego podejdziemy.
Bo nic tak nie kruszy, tego, co jest już zastałe i wymaga odnowy i nic nie stawia do pionu, jak trzecia osoba pojawiająca się w relacji. Często ta trzecia/ten trzeci jest „budzikiem” dla związku lub przysłowiowym „kubłem zimnej wody”.
Zastanawiamy się więc dlaczego osoby dopuszczają się zdrady.
Czy zdradę się planuje?
Z pewnością nikt nie planuje, że zdradzi (pomijam w tym artykule związki poliamoryczne i osoby z zaburzeniami). Nikt przecież nie wchodzi w relację partnerską z drugą osobą w celu zdradzenia jej. Raczej jest w drugą stronę, ludzie widząc, ile jest rozstań z powodu zdrad, składają sobie obietnicę, że ich to nie spotka, że nie spotka to ich relacji, bo mają takie postanowienie, że będą dbać o relację z całych sił. Życie jednak pisze różne scenariusze i czasem nasze postanowienia nie są przez nas samych dotrzymane i składane na ślubnym kobiercu.
Jeśli więc złożymy sobie taką przysięgę i ona zostanie złamana, to dochodzi nie tylko do zdrady naszej partnerki /naszego partnera, ale przede wszystkim nas samych. Dlatego doświadczenie pokazuje, że nie jest to łatwą sprawą dla obojga.
Dlaczego dochodzi do zdrady?
Zdrada to inaczej NIE-WIERNOŚĆ. Pytanie, dlaczego wierności mówimy więc NIE.
Powodów jest bardzo wiele. Jednym z nich jest szukanie uniesień. Jeśli relacja dwojga ludzi opiera się głównie na codziennej rutynie, gdzie każdy ma określony podział obowiązków i wiadomo, kto robi zakupy, kto gotuje obiad, kto wozi i odbiera dzieci ze szkoły, kto wyprowadza psa, itp.., niczym dobrze prosperująca firma, to może pojawić się tęsknota za romantycznym uniesieniem, porywem serca i za tym, co nieprzewidywalne, zaskakujące i podniecające. Taka relacja może bardzo dobrze funkcjonować jako organizacja, jednak nie jako tak zwana romantyczna relacja czy dobra relacja, w której dba się o uczucia. Dlatego w takim wypadku może pojawić potrzeba szukania uniesienia poza relacją. Bo miłość to coś więcej niż dbanie o siebie, dom i dzieci, jeśli te się pojawiły. Miłość między dwojgiem to też uniesienia. Mamy taką potrzebę, aby miłość nas niosła, dodawała lekkości i powodowała, że czasem zakręci nam się w głowie.
Innym bardzo częstym powodem niewierności jest to że zarówno kobiety, jak i mężczyźni zdradzają, aby utwierdzić się we własnej wartości i atrakcyjności. Chodzi o to, że jesteśmy głodni tych spojrzeń, zauważenia nas, usłyszenia, jacy to jesteśmy wspaniali i cudowni. Bo jeśli on nie zauważa jej starań, kiedy przychodzi w nowej sukience, nowej fryzurze od fryzjera, to ona będzie szukała innych oczu, które będą oddawały jej zachwyt. Jeśli on nie usłyszy, jaki jest cudowny, silny i męski, to będzie szukał tego poza relacją. Bo każdy z nas chce być doceniany i zauważany nie tylko na początku relacji, ale również w jej trakcie.
Zdrada i co dalej?
To znów zależy. Od czego? Od tego, z czym weszliśmy w relację. Czy na początku była miłość, czy była głębia relacji, wzajemne poszanowanie, wzajemne pasje, podążanie w tym samym kierunku, co jest sprawą bardzo ważną! Jeśli to było, to są silne fundamenty i relację można odbudować. Jeśli tego nie było i wchodziliśmy w relację z innych powodów, na przykład nieplanowana ciąża, że tak wypada, bo naciska rodzina, bo chcę się już ustatkować i jakoś to potem będzie, to nic z tego nie wyjdzie.
I właśnie takie relacje się rozpadają najczęściej z powodu zdrady.
Zdrada wiele ma twarzy
Zdrada oznacza, że ktoś inny lub coś innego stało się ważniejsze niż moja osoba w relacji z drugim ważnym dla mnie człowiekiem.
Natomiast zdradzić i zostać zdradzonym można na wiele sposobów. Myśląc o zdradzie od razu przychodzi nam do głowy, że pojawia się ta trzecia/ten trzeci. Do zdrady jednak nie potrzeba drugiej osoby. Kochanką lub kochankiem może być praca, w której się zatracasz i nie masz czasu dla swojej partnerki/partnera, żony czy męża. Kochanką/kochaniem może być butelka z alkoholem lub jakiekolwiek inny nałóg. To może być codzienne siedzenie przed monitorem telefonu, komputera. Jakże często słyszy się historię o tym, jak to on ją zaniedbywał i ona poszła do innego, jak to ona o niego nie dbała i odszedł do innej. No właśnie!
Aby dopuścić się zdrady, wcale nie trzeba wychodzić z domu, można nawiązać romans leżąc obok współmałżonka. Era cyfrowa oferuje nam coraz więcej możliwości i potencjalnych kontaktów.
Pytanie czy zdradą jest oglądanie porno, taniec, masaż, pisanie z kimś na czacie, kontaktowanie się ze swoim eksem, mówienie o tym, co u nas w relacji innym czy masturbacja? Dla niektórych jak się okazuje, to może być odbierane jako zdrada, a dla innych nie koniecznie. I to może się też zmieniać, u każdego indywidualnie. Dlatego ważne, abyśmy w relacji definiowali i mówili sobie, czym dla nas jest niewierność, abyśmy nie zostali zaskoczeni.
Pierwsza zdrada
Do pierwszej zdrady, którą przeżywamy dochodzi w dzieciństwie. Popełniają ją wobec nas nasi rodzice. Możesz tego świadomie nie pamiętać, jednak to tak działa. W jaki sposób nas zdradzili? Kiedy na przykład zaniedbywali nasze potrzeby, nie okazywali miłości, ważniejsze było dla nich życie zawodowe, obiecywali coś i nie dotrzymywali słowa, nie traktowali serio, opowiadali powierzone tajemnice innym, opowiadali coś negatywnego na nasz temat, a my byliśmy tego świadkami i tak dalej… Te wszystkie zdrady dokonane przez naszych rodziców wpływają na nasze późniejsze doświadczenia w związkach partnerskich. Związki z naszymi rodzicami mają wpływ nie tylko na nasze zdrowie, ale mogą, szczególnie wczesna relacja z matką, stanowić matrycę dla naszych przyszłych dorosłych relacji.
Te zdrady siedzą w niejednym nas przez całe życie i nie jesteśmy tego świadomi. Przez całe życie odgrywamy scenariusze zdrady dzieciństwa tylko już w dorosłym życiu z naszymi partnerami. Jeśli nie uporządkujemy spraw z przeszłości, będą nam przeszkadzać w obecnym życiu, będą nas straszyć niczym duchy. A my bez sensu będziemy się ich bać.
Przekonania społecznie o zdradzie
Panuje takie przekonanie, że jeśli ktoś zdradza to albo z tą osobą jest coś nie tak albo z relacją jest coś nie tak. Chciałam sprostować to przekonanie. Otóż, do zdrady może dojść nawet wtedy, jeśli w relacji jest wszystko w porządku i partnerzy się wzajemnie kochają i szanują. I czytając to może poczujesz uczucie dyskomfortu w ciele, na przykład w brzuchu. Jednak nie chodzi o to, że masz się bać, tylko chodzi o uświadomienie sobie, że nie ma gwarancji, że jeśli w związku będzie dobrze to do zdrady na pewno nie dojdzie. Pamiętaj też o tym, że jeśli w relacji nie układa się dobrze, czy przechodzicie jakiś kryzys, to do zdrady wcale nie musi dojść. Jest to naprawdę sprawa indywidualna.
Kolejne przekonanie krążące w społeczeństwie to takie, że mężczyźni trudniej znoszą zdradę fizyczną swojej partnerki (seks na boku) niż emocjonalną, jak nawiązanie relacji uczuciowej. Natomiast u pań ponoć ma być odwrotnie, bardziej boli je zdrada emocjonalna niż jednorazowy skok w bok.
Z doświadczenia wiem, że różnie to jest. Bo każdy jest inny.
W społeczeństwie panuje też takie przekonanie, że to mężczyźni zdradzają częściej niż panie.
No dobrze, ale to z kim oni je zdradzają? Dlaczego tak jest? Bo paniom kiedyś nie było wolno. Mężczyzna, który spotykał się z kilkoma paniami na seksualne igraszki nazywany był „ogierem”, chwalono go za podboje. Natomiast, kiedy zdarzyło się to jej, to otrzymywała łatkę „ladacznicy” i to bardzo często z ust kobiet.
Czasy się trochę jednak zmieniły, paniom dziś już bardziej wolno i dlatego panie coraz częściej się też odważają na to, co kiedyś było zarezerwowane tylko dla panów.
Religia jest częścią kultury i to ona bardzo często definiuje, co jest zdradą, a co nią nie jest. Dlatego definiowanie niewierności może być i proste i skomplikowane, bo kultura i tym samy religia (uwaga, nie mylić z wiarą!) wpływają na nas i nasz system przekonań, na nasze życie seksualne. Co bardzo często jest wyzwaniem dla ludzi.
Jak reagować na niewierność?
Autentycznie i prawdziwie. Jak chcesz płakać, to płacz, jak chcesz krzyczeć, to krzycz. Nie ma nic gorszego, niż udawanie, że nic się nie stało – to postawa pokazująca, że psychicznie się wygrało – partner/ka nie mają aż takiej mocy nad tobą. Jednak zupełnie nie o to chodzi. Rozmawiaj, mów, ile tylko potrzebujesz.
Czasem zdrada męczy nas nie od razu, jak jej doznajemy, tylko po jakimś czasie, to może być nawet rok, dwa lub więcej lat. Dlaczego tak jest? Czasem dlatego, że nie ma przestrzeni na przeżycie jej, bo trzeba zajmować się dziećmi, pracą i codziennością, a nas samych z przeżyciami zostawiamy na tak zwane potem. Jednak nieprzeżyta zdrada będzie uwierać, prędzej czy później się odezwie. Coś ją z pewnością uruchomi. A ty masz prawo przeżyć ją wtedy, kiedy masz na to przestrzeń i twój partner/twoja partnerka nie może powiedzieć, że to „się przedawniło”.
Co nam zabiera a co nam daje?
Zabiera iluzję, że partner jest naszą własnością, a uwierzcie mi, że wiele osób tak niestety uważa. Zabiera iluzję, że będziemy żyli długo i szczęśliwie bez dbania o relację, o wspólne randki, wspólne wypady, wspólne spędzanie czasu tylko we dwoje.
Zdrada zabiera, ale też i daje. Daje nam możliwość zobaczenia, przyjrzenia się, jak wyglądała relacja, co wymaga poprawy, zmiany. Jakkolwiek to dziwnie i absurdalnie może brzmieć, nic tak nie ocuca relacji, jak właśnie zdrada, kiedy to odkrywasz, że ona lub on pisze z kimś, spotyka się, czy nawet sypia. Ma obudzić tego, kto spał, nie chciał widzieć, zaniedbywał. Choć czasem ta osoba nie rozumie i nie chce zrozumieć, że czegoś nie zapewnia, nie spełnia jednej z podstawowych potrzeb (mam na myśli na przykład potrzebę bliskości okazywana jako przytulanie, rozmów, czy głębokiego patrzenia sobie w oczy) i nasz/a ukochany/a szuka spełnienia w relacji z kimś innym.
Czy trzeba się od razu rozstać?
Powiem tak, czasem o to właśnie chodzi. Zwłaszcza, jeśli relacja nie ma silnych fundamentów, o czym wcześniej pisałam. Jeśli jest silny fundament, w postaci miłości, szacunku, wspólnych przeżyć, dzieci, to jest na czym budować. W dzisiejszych czasach na Zachodzie przecież tworzymy już nie jeden na całe życie związek, ale nawet dwa, trzy i więcej. Jeśli doszło do sytuacji niewierności to zła wiadomość jest taka, że ta relacja/to małżeństwo się zakończyło. A dobra wiadomość taka, że możemy wspólnie zbudować drugą relację z naszym partnerem/naszą partnerką w nowej jakości lub z kimś innym nowym.
Zdrada jako temat pokoleniowy
Nie znam żadnej historii zdrady, w której jest tak, że ktoś zdradził i w jego rodzinie jest ona/on pierwszy. Przeważnie ciągnie się za taką osobą historia rodowa zdrady. To znaczy, że ktoś już wcześniej zdradzał lub był zdradzany w naszym rodzie (mam na myśli do trzech pokoleń wstecz, wtedy nas temat dotyczy – według epigenetyki), a my tylko odtwarzamy ten schemat (oczywiście nieświadomie, bo świadomie nikt tego nie planuje). Na przykład zdradzają panowie, których ojcowie robili tak samo.
Na przykład panie/panowie są zdradzani jak ich matki/ojcowie. Jak słucham historii ludzi, to temat pokoleniowy tak naprawdę dotyczy każdego z nas. I w ogóle nie chodzi o to, aby się bać, bo skoro wiemy o zdradach w naszym rodzie, to ta świadomość nas chroni. W jaki sposób? Dzięki temu możemy przestać powtarzać podświadomie pokoleniowe tematy zdrady. Według nurtów psychobiologii, wszystko, co nieuświadomione przechodzi do przerobienia na następne pokolenie, a to, co uświadomione przestaje być powtarzane w rodzie. Nie wiem, jak dla ciebie, ale dla mnie to dobra wiadomość!
Czy mówić o tym, że się zdradziło?
Powiem tak – to zależy. Od czego? Od tego czy był to jednorazowy skok w bok, czy relacja była krótka, długa, czy się zaangażowałeś/aś czy było to głownie zaspokojenie potrzeb seksualnych. Nie ma dobrej, jednoznacznej odpowiedzi, co robić, jak się zachować w sytuacji, jeśli zdradziłeś/aś. Zdania są podzielone. Łatwo się ocenia, mówi za kogoś, patrząc z boku.
I zapytam – a co ty byś zrobił/a? I co zrobił/aś jeśli zdrada jest również twoim udziałem? Zastanów się. Tak łatwo nam oceniać z boku.
Moim zdaniem, bo zdania wśród specjalistów też są podzielone, to jeśli był to krótki lub nawet dłuższy romans i został zakończony to można zachować to dla siebie. Dlaczego tak uważam? Bo bardzo często ludzie, którzy zdradzili, chcą zrzucić z siebie ten balast, ciężar zdrady (bo zdradzili też siebie, nie tylko partera/partnerkę) i powiedzieć drugiej stronie oczekując wsparcia, zrozumienia i empatii. A nasz/a partner/ka wcale nie musi nam takiego wsparcia i zrozumienia okazać. Może to być dla niej/niego coś, z czym w ogóle może sobie nie poradzić (to też zależy od wrażliwości osoby) i chcieć się rozstać. Znam takie historie.
Jak sobie poradzić ze zdradą?
To nigdy nie jest prosta i łatwa sprawa. Zawsze przyda się wsparcie i ze strony życzliwej koleżanki/kolegi, jak i ze strony rodziny, ale przede wszystkim specjalisty. Dlatego polecam terapię, bo terapeuta wysłucha, będzie wsparciem, rzuci światło na sprawę i pomoże wrócić do życia.
Udostępnij ten artykuł:
Autor:
mgr Monika Andrzejewska
Terapeuta EFT, Seksuolog
Specjalista Tradycyjnej Medycyny Chińskiej
Pracuję z ludzkimi emocjami, umysłem, dolegliwościami ciała oraz seksualnością. Pomagam usuwać stres, napięcia, negatywne myśli, przekonania i lęki. Pracuję z osobami, które są zestresowane, wyczerpane psychicznie i fizycznie. Cierpią na depresję, zaburzenia trawienia i łaknienia. Mają problemy natury seksualnej, nie mogą obie poradzić z rozstaniem czy zdradą oraz nie wierzą w siebie.